KONCERT NA CZTERY PORY ROKU

ułozony z wierszy starych i nowych

data rozpoczęcia koncertu: lipiec 2002
data aktualizacji: 23 styczeń 2006
data zakończenia koncertu: ....??..........


Kliknij tutaj -jeśli chcesz uruchomić podkład muzyczny"

Część I: WIOSNA

[ Allegro assai]

narrator:
{wiosną
światłość króluje nad ciemnością
dzień nad nocą
życie nad śmiercią
miłosć nad nienawiścią}




błysk-błysk po oczach
owiewny pac-pac na policzkach
w uszach bzyk-bzyk zbłąkanego owada
w nozdrzach woń świeżej zieleni
a w sercu...?
pukpuk-bachbach !
to nadzieja wali jak młot
to-nic-to-nic uspokaja rozum
deszcz dzwoni wiosenny
zimie na pożegnanie
oszklone są jezdnie i trotuary
a cienie blasków rozsiane.
dla nas nie ma pożegnań
lecz są rozstania
a kiedy nie będzie rozstań
nastąpi czas k o c h a n i a


zadowolona wiosna

Plamy z wielkimi ślepiami
znad deptanych kałuż
Powieka na oczach szczelnie stulona
przykrywa blask ziemi

Czuję nieśmiały dotyk promieni
chwytam łagodne wiatru spojrzenie
kosmyki moje flirtują nade mną
upojony jestem
strojną harmonią dźwięków.

nieudane spotkanie

Słucham burzy świergotu
perkusji dzięcioła
krakania wrony
słońce ciepło opada na skronie.
I
walczę z sennością
z bólem głowy
niezdolny cię pojąć
wiosno
przebacz, że tak cię witam

śwr-śwr-śwr-ćwr-ćwr-ćwr-ćwr [swiergolenie]
zzżżżżż-zzżżżżż-zzżżżżż-zzżżżżż [żuczenie]
chrzszcz-chrzszcz-chrzszcz-chrzszcz[chrząszczenie]

światło rzuca kolorowe zasłony na oczy
a wiatr rozdaje słodkie pocałunki

lecz jam spokojny
tęsknoty tylu wiosen
wypaliły się na twoich wargach
uciekły przez twoje oczy
zasnęły na twoich piersiach

ale wolno mi
nadstawić policzek
na pocałunek wiosny

może rozwinie się w miłość.

WIOSENNE GĄSKI I KRÓLEWNY

"gę-gę-gę" zawołał wiatr
"ę-ę-ę" odpowiedziało echo

Gąska

ładna sukienka fioletu
czarne oczęta
ciemna szyjka
bluzeczka lekko rozpięta
na butkach szpilęta
zgrabna
pełna dąsów, wyobrażeń
skromna
małorozmowna
jak święta mumia
spokojna
nie wie, że może nudzić
cisza

klekot

[nadchodzi.....
.......kle-kle -kle kle-KLE ]

Malutka królewna
z zadartym noskiem
Słucham
klekotu pantofelków

[mija - przefruwa obok.....
udaje że nie widzi mego spojrzenia
ale spowalnia krok

kle--- kle ------ kle ---------kle

słyszę ten klekot
czuję ten powiew
to faliste drżenie powietrza
gdy przechodziła obok

[odchodzi....
na chwilę odwraca głowę
uśmieszek w kącikach ust
wie, że się podoba
i to jej na razie wystarcza]
kle-kle -kle kle-KLE .......]

po latach
ta chwila
to tchnienie życia
pozostaje niezmienne

to takie małe światełko
lampy latarnika
ułatwiające żeglowanie
po oceanie życia


często powracam
do tych wrażeń
przejęty
wsród  nocy   bezsennych
z zielenią wiosny
rosną i moje pędy

Część II: LATO

[to zwykle pora wędrówek nad morza i w góry - Concertino]



MORZE I GÓRY

Rozmowa z morzem

[któż nie lubi szumu fal lub powiewu na szczycie góry]

nad Morzem Czarnym
ulice światłe
poobrzucane w kwiaty i palmy
a dalej
drgawki zielono-sine morza
w wodzie bzikują matrony i panny
a w nocy czarne przestworza

gdy nad Bałtykiem jestem
z powodu wspomnień

smutno mi na tej plaży
Po co niknące na piasku ślady
po tej postaci jednej
i
po tym tłumie na promenadzie
Po co uśmiech po tym śmiechu gromadnym
Po co uciekłem w ciszę i w burzę zarazem
w bełkot morza i ludzi świstów pełen i grzmotu powracającej fali

szszszsssssszzzzzz-uuuuuuuuuu


Uroczyście i smutno
na tej plaży

Po co moje niknące ślady na piasku
po tym tłumie na promenadzie
Po co uśmiech
po tym śmiechu gromadnym

Po co uciekłem
w ciszę i
w burzę zarazem.


impresje bieszczadzkie
pokłony traw
silnie dmucha wiatr

FiiiiiiiiiiiiiiiiFyyyyyyyyyyyyyysssssssssssss

ponad grzbiety mgliste
przelewanie chmur warstw

chciałbym jak Ikar latać
w przestworzach

oczy w krainie cudów
na pijanych obłokach
nieziemskie abstrakcje
w oddali
rozognione w bieli oblicze pogodne księżyca

stąpam w stumilowych butach
po dachu świata
pływam
po morzu wzburzonym plam
a mój rozkołysany statek
nie daje SOS
przed pójściem na dno

nic nie mamy do powiedzenia
gdy przemawia piękno
bieszczadzkiego lata

nic nie mamy do powiedzenia

gdy przemawia piękno bieszczadzkiego lata

słuchac, patrzeć
pomarzyć
i kochać tylko

Część III: JESIEŃ

[Jesień jest porą zbiorów i odlotów - Presto]



liść szur-szur
przędzie się żółty dywan na dole
a przedtem fiki-miki
czyli fikołki na wietrze
gdzie zdarzyć się może
muśnięcie liścianego brata
który kiedyś się kłaniał z naprzeciwka.

liść klap-klap
a jeszcze przedtem
wytrzymywał każdy huragan
...co pozostaje (?) z niego
gdy udaje się na spoczynek?

(cotynato-cotynato?-czytaj dalej)




Czekam


Na dotyk Twej
ręki i lica
na wieczory obmyte
chłodem i muzyką pól.

Na dotyk
rosy zimnej
na pełnię miesiąca pośród nocy
i na łagodne słońce

Czekam samotnie
na placu ogromnym
przepełnionego świata.



"Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
zostaną po nich buty i telefon głuchy"
[Jan Twardowski]


Skronie siwe i nie tylko
jak zwykle za wcześnie
i tylko po to aby przyzwyczajać nas do smugi cienia...

Nikt inny nie tworzy jesieni życia
Tylko my sami
dla siebie samych.

Nie upadajmy bezsilnie
jak ten liść
i nie narzekajmy że
podmuch był za silny

Przyroda dała ci istnienie
cierp i ciesz się
jak Grek Zorba
śmiej się pajacu
płacz i twórz
przeklinaj a żyj i miej nadzieję...

kochaj
bo życie trwa tak krótko

to zaledwie błysk
a potem tylko
      ciemność
              milczenie
                             cisza


W życiu jak w kuźni


Plamy żółte białe zielone
tu i tam.
Głuche gromy walących młotów kolosów
szeptanie ciał.
Rozwrzeszczana czerwień żelaza
dymu grające obłoki
Z iskier i żaru
poezji czar

Nie walcujmy więc siebie
na szarą blachę życia.

Nie krzycz
Wyszeptaj do mnie
cokolwiek....

jestem obok Ciebie !
aby podać Ci rękę
a nawet siebie.

Część IV: ZIMA

[Adagio]


[Zima jest porą snu
i oczekiwaniem na wiosenne roztopy ]


[brrrrr...jak mroźno!
chrzęści krzepki mróz
chrz-st chrz-st chrz-st chrz-st
nogi zaczynają nieść jak oszalałe konie]

Iglaste panny w bieliznie śnieżnej
słuchają z przymrużeniem ucha
jak my - ciemne plamy na dole -
szukamy słów jeszcze niewypowiedzianych
a już wędrujących do ujścia







[mówienienamroziejestszkodliwenagardło]
nie mówmy więc za wiele ...

w słowa
nie można zamienić

kruczych włosów
otulających szyję całunem wdzięku

smaku oczu
w które można się wtapiać
jak w ciemność bez końca

w słowa nie można zamienić
zarówno własnych cierpień
jak i własnej rozkoszy.

.......
Lekko powiedzieć
tęsknię
Trudno wyrazić
tęsknotę

Niezdarnie zabrzmi gdy powiem
brak mi twych oczu
twego ciepła
twego uśmiechu
i naszych rozmów
......
tęsknota jest
snem o szczęściu
rozstanie jest
łożem
na które układa nas życie

Dobranoc !


Kliknij tutaj - Jeśli chcesz posłuchać na koniec nastrojowej muzyki z filmu "dr Ziwago"

FINALE

[Grave ]

narrator:
[tam
ciemność króluje nad światłością
noc nad dniem
miłosć nad życiem
i nie ma miejsca na nienawiść]




Jeśli obudzę się
na drugim brzegu Rzeki Przemijania
nie będę sam

nikt nie odbierze mi
Naszej melodii
która trwa od chwili
kiedy zaszemrały Nasze wargi
i zatrzepotały spłoszone rzęsy

nikt nie odbierze mi
Twojego zapachu
który stanowi część Naszego ducha
i towarzyszył zawsze
Naszym rozstaniom.


^.^.^.^.^.!.!.^.^.^.^.^         cyt  cyt  cyt
....................................         to   wszystko
__________________         i nic [???]  
Ciąg dalszy nie nastąpi