Tam skąd wypływam -
ciepła woda drzemiąca
ryby leniwe patykiem łapane
na rozlewisku błota
raj ślizgania i tarzania
potem w wodzie nurkowania
Igraszki igraszkami
wreszcie bujam w zawirowaniach
maturalnego balu
poczym odpływam na tratwie dorosłości
kończąc ze snami
Aby pierwszy wbiec na metę
dźwigam w głowie
grube akademickie tomy
niepotrzebnie
tak jakby coś z tego wynikało pewnie
Na szczęście u brzegu nimfa
mnie wita
a potem gwar dziecięcy
rozświetla dalszy szlak życia
Płyniemy biegniemy tą drogą
jakby nie miała końca
ale przecież nawet wielka rzeka
po wielu zakrętach
dokądś ucieka
Butelkę wrzućmy do oceanu
w niej spojrzenia nieskończone
przeprosiny zapomniane
przytulenia tkliwe wnucząt
i melodie które nucąc
nasze dłonie pojednały
niech to płynie po wsze czasy ...
W nurcie rzeki
żony krok taneczny wyczuwam
jeszcze
plusk plusk plusk
i ostatni wodospad
potem
szum i wrzask
ale ...
jeszcze nie czas
nie czas
nie czas ...