Gdy dotknę
-rozpada się w pył
Gdy spojrzę
-wyłania z otchłani poczym rozpływa
Gdy mówię
-słowa zostają w ustach
Gdy przytulam
-rozdziela zimny powiew zagniewania
Gdy uciekam
-nogi ciężkie jak kłody strachu
Gdy unoszę
-tracę sterowność i odpływam poza horyzonty
Gdy podążam
-znikają drogowskazy
a zegar wskazuje czas zaprzeszły
....................
Taki sen
przydarzyć się może każdemu.
Przez jakie drgania
powstają fale
które przynoszą białe
koszmarami spienione plamy
i pozostawiają je na brzegu poranka
do następnej nocy
Post Scriptum.
Gdy wreszcie otwieram oczy
na okna parapecie
mały ptaszek uroczy
zaciera wszystkie koszmary
- pogodny dzień wstaje...