wolę strumyki poezji
nie rzeki zamulone
a więc formy małe
myślą przystrojone
gdzie miłości szmery
wiją między kamykami
nic porozumienia
i gałązek od brzegu
powiew rzeźwiący
studzi nasze wzruszenia
gdzie długo nie trzeba
odszukiwać słowo
i nietrudno wykryć
piasek lub pianę
albo to i owo
........
Jeśli nasza lektura
to jazda płynna
do końca bez wywrotki
i się udało
nie osiąść na mieliźnie
nie zdrzemnąć
a klasnąć śmiało
to wypijmy wówczas
szampana za zdrowie poety
I jeszcze rada -
najlepiej wypływać
kiedy mgła zawisa
i nie wiadomo jak oraz dokąd ...
jak w życiu
dopłyń do końca
a nie na początku feruj wyroki
jeśli masz szczęście
to dzięki poezji mgła opadnie
i ujrzysz horyzont