Zygmunt Ryznar - WIERSZE O PRZEMIJANIU

 KONCERT NA CZTERY PORY ZYCIA

###################################################

     WIOSNA   [ Allegro assai]

###################################################

[ballada głównie o gąsce i królewnie]

narrator:
[wiosną
światłość króluje nad ciemnością
dzień nad nocą
życie nad śmiercią
miłosć nad nienawiścią]

słoneczny  błysk-błysk po oczach

owiewny  pac-pac na policzkach

w uszach bzyk-bzyk zbłąkanego owada

w nozdrzach woń świeżej zieleni

a w sercu...?

        pukpuk-bachbach !

to nadzieja wali jak młot

        to-nic-to-nic

uspokaja rozum

przyjdzie na to czas

         przyjdzie czas

  

plamy z wielkimi ślepiami

 wzlatują znad deptanych kałuż

powieka na oczach szczelnie stulona

przykrywa blask ziemi



czuję nieśmiały dotyk promieni

chwytam łagodne wiatru spojrzenie

kosmyki moje flirtują nade mną

upojony jestem strojną harmonią dźwięków.



        [swiergolenie]  śwr-śwr-śwr-ćwr-ćwr-ćwr-ćwr -ćwr-ćwr-ćwr                    

        [żuczenie] zzżżżżż-zzżżżżż-zzżżżżż-zzżżżżż                           

        [chrząszczenie] chrzszcz-chrzszcz-chrzszcz-chrzszcz                        



Słucham burzy świergotu

perkusji dzięcioła

krakania wrony

słońce ciepło opada na skronie.

światło rzuca kolorowe zasłony

a wiatr rozdaje słodkie pocałunki



chyba wolno mi
nadstawić policzek

 na pocałunek wiosny

-może rozwinie się w miłość.


a miłość tuż tuż ...

            "gę-gę-gę"

 zawołał wiatr "

            ę-ę-ę"

odpowiedziało echo

 i gąska moja nadeszła



ładna sukienka fioletu
czarne oczęta
ciemna szyjka
bluzeczka lekko rozpięta
na butkach szpilęta
zgrabna
pełna dąsów, wyobrażeń
niby skromna małorozmowna
jak święta mumia spokojna


a za nią

[nadchodzi..........]

      kle-kle -kle KLE-KLE-KLE 
Malutka królewna z zadartym noskiem
Słucham klekotu pantofelków
 
[ mija - przefruwa obok.....
udaje - nie widzi mego spojrzenia
ale spowalnia krok ]
     kle---kle------kle---------kle
czuję ten powiew
 to faliste drżenie powietrza
 gdy przechodzi obok
 
[odchodzi.... ]
      KLE --  kle - kle - kle - kle- .......
[na chwilę odwraca głowę
uśmieszek w kącikach ust
wie,  że się podoba
i to jej na razie wystarcza ]

 


często powracam

do tych wrażeń
przejęty

wsród  nocy   bezsennych

z zielenią wiosny

rosną i moje pędy



###################################################

     LATO   [Concertino]

###################################################

[któż nie lubi szumu fal lub powiewu na szczycie góry]

narrator:
[ W lecie
światłość prawie bez końca
Miłość rozkwita w promieniach słońca
a na nienawiść nie ma czasu -
to życie samo nas niesie
jak wiatr w górach
i jak fala morska]

nad Morzem Czarnym

ulice światłe

poobrzucane w kwiaty i palmy

a dalej

drgawki zielono-sine morza

w wodzie bzikują matrony i panny

a w nocy czarne przestworza

gdy nad Bałtykiem jestem

z powodu wspomnień

smutno mi na tej plaży

niknące na piasku ślady

po tej jedynej postaci 

i

po tym tłumie na promenadzie

Na nic  uśmiech po tym śmiechu gromadnym

Po co uciekłem w ciszę i w burzę zarazem

w bełkot morza i ludzi

świstów pełen i grzmotu powracającej fali

szszszssssssszzzzzz-uuuuuuuuuu

  

potem chwilowe wyciszenie i zamierające

plum-plum-plum

a czasem łopot skrzydeł mew

i wrzaskliwe

kre-kre-kre
................

a w górach

pokłony traw

silnie dmucha wiatr

FiiiiiiiiiiiiiiiiFyyyyyyyyyyyssssssssssss


ponad grzbiety mgliste
przelewanie chmur 
na pijanych obłokach nieziemskie abstrakcje
w oddali oblicze pogodne księżyca
stąpam po dachu świata
pływam po morzu wzburzonym
gdy wypadnę przez burtę marzeń
kto rzuci mi
koło ratunkowe?
stawy mgieł
śpiąca karawana grzbietów
błądzące rytmy melancholii
spokój świata
w ktorym ludzie rozgrzebują
własne niepokoje


nic nie mamy do powiedzenia

gdy przemawia piękno bieszczadzkiego lata

słuchac, patrzeć
pomarzyć
i kochać tylko


###################################################

     JESIEŃ   [Presto]

###################################################

[ W życiu jak w operze i kuźni]

narrator:
[ Jesienią
ciemność wkracza do światłości
Noc zrównuje z dniem
Owoce miłości ważą przeciwko
ukrytemu ziarnu nienawiści]

 

kap kap kap

to deszcz jesienny

na parapecie

odmierza czas

i

przywołuje wspomnienia

o nas

o nas

o nas

 

liść szur-szur

przędzie się żółty dywan

na dole

a przedtem

fiki-miki

fikołki na wietrze

gdzie zdarzyć się może

muśnięcie liścianego brata

który kiedyś

się kłaniał z naprzeciwka

liść klap-klap

a jeszcze przedtem

wytrzymywał każdy huragan ...

Nie upadaj bezsilnie jak  liść

 i nie narzekaj

że podmuch był za silny

Skoro istniejesz

to cierp i tańcz jak Grek Zorba

śmiej się pajacu

 

Bo w życiu

jak w operze

płacz i twórz

przeklinaj a żyj

i miej nadzieję...

kochaj kochaj bo życie tak krótkie

to zaledwie błysk

a potem tylko

ciemność

milczenie

wspomnienie

i cisza

 

Bo w  życiu

jak w kuźni

plamy żółte białe zielone tu i tam

gromy walących młotów 

szeptanie ciał.

Wrzaskliwa czerwień żelaza

dymu grające obłoki

Z iskier i żaru poezji czar.

Nie walcujmy siebie na szarą blachę życia.

 

Bo w życiu

różnie bywa

ale

nie krzycz !

wyszeptaj do mnie cokolwiek....

jestem

jestem obok Ciebie !

aby podać Ci rękę a nawet siebie.



###################################################

     ZIMA   [Adagio ]

###################################################

[W zimie ogrzewa nas często tęsknota ]

narrator:

 [w zimie

nie starcza światłości

żar serca ogrzewa zziębniętą miłość

a nienawiść zapada w sen zimowy]

 

[brrrrr...jak mroźno!

chrzęści krzepki mróz

chrz-st chrz-st chrz-st chrz-st

nogi zaczynają nieść jak oszalałe konie]


Iglaste panny w bieliznie śnieżnej
słuchają z przymrużeniem ucha
jak my - ciemne plamy na dole -
szukamy słów jeszcze niewypowiedzianych
a już wędrujących do ujścia

[mówienienamroziejestszkodliwenagardło]


nie mówmy więc za wiele

w słowa nie można zamienić

kruczych włosów

otulających całunem wdzięku

smaku oczu

w które można się wtapiać

jak w ciemność bez końca

w słowa nie można zamienić

zarówno własnych cierpień

 jak i własnej rozkoszy.

Lekko powiedzieć tęsknię

Trudno wyrazić tęsknotę

Niezdarnie zabrzmi

gdy powiem

brak mi twych oczu

twego ciepła

twego uśmiechu

i naszych rozmów


tęsknota jest snem o szczęściu

rozstanie jest łożem

na które układa nas życie

Dobranoc !



###################################################

     FINALE   [Grave ]

###################################################

[już za późno na wszystko ]

          

narrator:
[tam
ciemność króluje nad światłością
noc nad dniem
miłosć nad życiem
i nie ma miejsca na nienawiść ..]

Jeśli obudzę się na drugim brzegu

Rzeki Przemijania

nie będę sam

nikt nie odbierze mi

Naszej melodii

która trwa od chwili

kiedy zaszemrały

Nasze wargi

zatrzepotały
spłoszone rzęsy


Nikt nie odbierze mi Twojego zapachu

tej części  Naszego ducha

który

towarzyszył zawsze Naszym rozstaniom.


Zycie jak pieśń serca...

najpierw pełne porywów

potem zadyszane

a w końcu...

ciche

cyt cyt cyt

to wszystko i nic

[???]

..........

  




KANION CZASU

Tam skąd wypływam -
jest woda ciepła drzemiąca
ryby leniwe patykiem łapane
a na rozlewisku błota
raj ślizgania i tarzania
potem w wodzie nurkowania ...

Igraszki igraszkami
wreszcie bujam w zawirowaniach
maturalnego balu
poczym odpływam na tratwie dorosłości
kończąc ze snami

Aby pierwszy wbiec na metę
dźwigam w głowie
grube akademickie tomy
niepotrzebnie
tak jakby coś z tego wynikało pewnie

Na szczęście u brzegu nimfa
mnie wita
a potem gwar dziecięcy
rozświetla dalszy szlak życia

Płyniemy biegniemy tą drogą
jakby nie miała końca
ale przecież nawet wielka rzeka
po wielu zakrętach
dokądś ucieka


Butelkę wrzućmy do oceanu
w niej spojrzenia nieskończone
przeprosiny zapomniane
przytulenia tkliwe wnucząt
i melodie które nucąc
nasze dłonie pojednały
niech to płynie po wsze czasy ...


W nurcie rzeki
żony krok taneczny wyczuwam
jeszcze
plusk plusk plusk
i ostatni wodospad
potem
szum i wrzask
ale ...
jeszcze nie czas
nie czas
nie czas ...


ŻYCIE W PIASKOWNICY

Układam
napis  z piasku

fala go podmyje
wiatr rozsypie
albo
błąd ortograficzny
zatrzyma
....
niewiele zostaje -
może pół litery


Post Scriptum:
Zwiewnym napisem może byc wszystko. Nawet nasze zycie


ŻYCIE TO .....

Życie to pielgrzymka
do samego siebie

 lub czasem na Jasną Górę

a zwykle ...
kręcenie w kółko
dookoła własnej osi.

Życie to droga bez mapy
na której co rusz
skrzyzowanie szlaków jednokierunkowych.
.....
Pielgrzymuj ku zyciu -
inaczej podążasz  ku śmierci.


ŻYCIE JEST POEZJĄ
 Prolog:
Strumień poezji
płynie w tobie
jeśli zamilkniesz
nikt się nie dowie
--------------------

Gdy zasypiasz
jak Dobranocka drzemie z tobą
wstajesz rano
w jej imieniu
wita cię ptaszek na balkonie

Wsłuchaj się w siebie
przytul do brzozy skronie
zapach poezji
sam się wyłoni
 
Czyni cię ona
bezbronnym
wobec łomotu ludzkiej zajadłości
ale przenosi
w świat ciszy wielkiej
gdzie rozmawiasz ze sobą
bez słów
i rozumiesz wszystko ...



ŻYCIE JAKO OTWIERANIE DRZWI

gdy dorastasz
wystarczy
dziurka od klucza
by zajrzeć w świat dorosłych
niedomknięte drzwi
by szept chwycić chichotny
.
potem
gdy własne klucze masz
naciśnięcie klamki
otworzyć może
słowo przyjazne
wyzwolić muśnięcie pocałunku
ciszą uderzyć na powitanie
albo burzą z piorunem
co rozświetli nie to co trzeba
i spali to co jeszcze niezbudowane
.
Takie
ciągłe otwieranie drzwi
bezpowrotnych
wieszanie nowych krawatów
wstawianie zębów
zapalanie i gaszenie świateł
wchodzenie po schodach
.
a potem
spadanie
i już tylko
echo
echo ...
.

a za Tobą
stąpają następni.
. 
A jednak
wchodź
coraz wyżej i wyżej
przynajmniej
widoki  pozostaną
w pamięci


Życie jak zegar
tik tak tik tak
zegar ukryty
tyka w nas

żywią go neurony
ubywa więc mądrości
do trybów oliwienia zabiera tkanki
przez co nie możemy być prości

sprytnie udaje
że nie tyka
a jednak ...
skoro mówienie i tak tutaj nie pomoże
usta nam zamyka

owiewa mgłą oczy
by nie zobaczyły czego nie trzeba
znieczula serce
aby nie poczuło co bolało i boli
niczego nie przeoczy

jeszcze nie potrafi
złamac nam ducha
ale już
kieruje żagle na wiatr
w stronę przeprawy
lub burz

tik tak tik tak
komu w drogę temu czas ...

Post Scriptum
Przeczytaj ten wiersz
i zapomnij o zegarze.
Ciesz się życiem.
Sam zegar sygnał ci przekaże



JEŚLI ŻYCIE JEST SNEM
Jeśli życie jest snem
           a sen nie trwa wiecznie
           to czym jest przebudzenie  -
           wejściem w nowy wspaniały świat
           czy  ciszą albo  zapomnieniem ?
           ......


Życie jak książka
żyjesz
to znaczy piszesz kolejne rozdziały
byle nie kucharska była to księga
albo same znaki zapytania

 pisz nawet
 krwią
 prawdę niewygodną
 łzą
 żale niewypowiedziane

 potem
 wysiłek zmarnowany

 pisz tak
 abyś mógł bez wstydu
 przeczytać ją sobie i wnukom

 żyj jednakże
 nie tylko dla pisania

 znajdź statek
 który wywiezie w nieznane
 i szukaj drogi powrotu



ŻYCIE TO HUŚTAWKA

"Tak tak tak
płynę w dal ..".

a konkretnie? - pytam

Życie to huśtawka
raz blisko
a potem znów daleko"  - odpowiedź jak cytat

Tak trudno zsiąść z tego konia ...

Nie nie nie !
Nie bujaj w obłokach
jak możesz dojść do celu
przechodząc na drugą stronę
sąsiedniej ulicy - taki komentarz dodam



ŻYCIE JAK FORTEPIAN
Życie jak fortepian
czarne i białe klawisze
a marzenia pękają jak struny

Fortepian jak życie
gra melodie rozmaite
 
dostaje zadyszki
lub euforycznie dudni
w uszach i duszy
albo zachwyca linią melodyczną
która trwa bez końca ...
 
Jak milczy skrycie
to wiem
w środku lawa
czeka na znak

po którym wrzask nagły
też wygaśnie
a pozostaje pancerz zastygły
i nieco popiołu
jako nadzieja odrodzenia

P.S.
Naciśnij klawisz nadziei gdy nastąpi absolutna cisza.
Nie graj Szopena gdy nie musisz.
Posłuchaj siebie
gdy grasz koncert
nie zdając sobie z tego sprawy.


Istnienie to studnia, a życie pojedyńczego człowieka to ledwie plusk kropli lecącej na jej dno...

Od wielu wielu lat prześladuje mnie
ból pożegnania z MAMĄ i sceneria w jakiej TO się odbywało.


Czerwiec 1944. Miasto Jarosław w pierwszych dniach wyzwolenia spod okupacji niemieckiej - prawie puste (jakżesz wówczas szerokie) ulice, po których słychać od czasu do czasu miarowe bicie (o łby nierównej kostki) żołnierskich butów z maszerujących kolumn. I my we troje - Tata, Siostrzyczka (o rok starsza ode mnie) i ja (6letni chłopiec) - idący jak we śnie za furmanką, na której spoczywała ONA - milcząca - z niedopowiedzianym życiem.
Słyszę klekot uderzeń kopyt konia i nagle pojawiające się ostre zmasowane uderzenia żołnierskich podkutych butów. Z perspektywy dziecka widzę spody tych butów i niekiedy rozsunięte onuce.. Czuję na sobie spojrzenia, które oglądały nie jedną śmierć w swoich szeregach a mimo to zapewne współczuły . Film uderzający moje oczy i uszy trwa tak naprawdę dalej ukryty gdzieś w moim wnętrzu i przebija się przez skorupę w niespodziewanych momentach. Ten wiersz został wykluty po latach w wyniku takiego wielokrotnego pękania. Składam nim hołd wszystkim MAMOM, które w tamtych trudnych czasach opuściły przedwcześnie swoje dzieci, i DZIECIOM, które mają w sobie ból tego rozstania i nosić go bedą na pewno do końca swoich dni.


     Lu li lu li laj
    lecz zamiast kołysanki
    ostatni walc z dna studni losu człowieczego ....

    Plusk plusk plusk .
 
    to Kropelki (życia)
     ogrzane ciepłem matki
    oziębiane podmuchami
     życia zawisają na moment
    próbując zwalczyć siły grawitacji
    aby opaść w końcu na dno czerni
     rozkołysanej łkaniem tych co ją kochali
    Filmowy Klaps klaps klaps .
 
    przed postawieniem pierwszego kroku
     w tańcu mojego życia w przelocie mgnienia
    oglądam film oczyma 6 letniego dziecka
 
    w rytmie Klak klak klak .
 
    Po pustych ulicach klaknięcia kopyt
    (konia ciągnącego zaprzęg cmentarny)
    z moją młodą Mamą
    której serce nie wytrzymało.
    Nie chcę wiedzieć
     co Ona myślała
    jak Ona cierpiała
    zostawiając dwoje małych dzieci...
 
     Po chwili ciszy
    znowu Stuk szur stuk
 
    Ja z siostrzyczką kroczymy
    (jak we śnie)
    obok ostry stukot żołnierskich butów
    szelest ocieranych onuc i opadających rąk
 
     i ciągle: Błysk błysk błysk
 
    Spojrzenia kolejne (szeregów) mijającej kompanii
    Taki ostry flesz na moje oczy...
    bijący do dzisiaj
 
    Ten
    Plusk plusk
    gdzieś w głębi czyni zawirowania
    a
    błysk błysk
    gasi chwile radości
 
    luli luli laj .
 
    ten film w moich oczach
     na niemych ustach
    trwa i trwać będzie....



Jak żyć czy jak umierać


dobre pytanie
nie tylko
w dniu Zmarłych

umieramy
jak
zyjemy

(żyjemy
jak
umieramy)

Obie odpowiedzi
właściwe

Post Scriptum:
Zwiewnym napisem może byc wszystko. Nawet nasze zycie 

Nic nie przeminęło mimo że było

to co jest i będzie
niewidocznym śladem tylko
nicią co przędzie
przyszłość z przeszłości

żyjemy bo kochamy
 
-------

Jeśli w każdym z nas
żyją pokolenia
które z nich przechowa
moje zachwyty twoje żale
i nasze wspomnienia