WIOSNA
[ Allegro assai]
błysk-błysk po oczach owiewny pac-pac na policzkach w uszach bzyk-bzyk zbłąkanego owada w nozdrzach woń świeżej zieleni a w sercu...? pukpuk-bachbach ! to nadzieja wali jak młot to-nic-to-nic uspokaja rozum przyjdzie na to czas przyjdzie czas -------------------------------- plamy z wielkimi ślepiami znad deptanych kałuż powieka na oczach szczelnie stulona przykrywa blask ziemi czuję nieśmiały dotyk promieni chwytam łagodne wiatru spojrzenie kosmyki moje flirtują nade mną upojony jestem strojną harmonią dźwięków. ------------------------------------------------------- śwr-śwr-śwr-ćwr-ćwr-ćwr-ćwr [swiergolenie] zzżżżżż-zzżżżżż-zzżżżżż-zzżżżżż [żuczenie] chrzszcz-chrzszcz-chrzszcz-chrzszcz[chrząszczenie] --------------------------------------------------------- Słucham burzy świergotu perkusji dzięcioła krakania wrony słońce ciepło opada na skronie. światło rzuca kolorowe zasłony na oczy a wiatr rozdaje słodkie pocałunki lecz jam spokojny tęsknoty tylu wiosen wypaliły się na twoich wargach uciekły przez twoje oczy zasnęły na twoich piersiach ale wolno mi nadstawić policzek na pocałunek wiosny może rozwinie się w miłość. -------------------------------- "gę-gę-gę" zawołał wiatr "ę-ę-ę" odpowiedziało echo i gąska moja nadeszła ---------------------------------- ładna sukienka fioletu czarne oczęta ciemna szyjka bluzeczka lekko rozpięta na butkach szpilęta zgrabna pełna dąsów, wyobrażeń skromna małorozmowna jak święta mumia spokojna nie wie, że może nudzić cisza a za nią [nadchodzi..... .......kle-kle -kle kle-KLE ] Malutka królewna z zadartym noskiem Słucham klekotu pantofelków [mija - przefruwa obok..... udaje że nie widzi mego spojrzenia ale spowalnia krok kle---kle------kle---kle] czuję ten powiew to faliste drżenie powietrza gdy przechodziła obok [odchodzi.... na chwilę odwraca głowę uśmieszek w kącikach ust wie, że się podoba i to jej na razie wystarcza] kle-kle -kle kle-KLE .......] po latach ta chwila to tchnienie życia pozostaje małe światełko lampy latarnika ułatwiające żeglowanie po oceanie życia
LATO
[to zwykle pora naszych wędrówek nad morza i w góry - Concertino] topnieją odciski stóp nierozpoznanych zanikają odgłosy rozmów niedokończonych wyznania uciekają bez szmeru w objęcia fal Bełkot morza rozklekotany wiatr świstów pełen dziwnego śpiewu i grzmotu powracającej fali Uroczyście i smutno na tej plaży Po co niknące ślady na piasku i po tym tłumie na promenadzie Po co uśmiech po tym śmiechu gromadnym Po co uciekłem w ciszę i w burzę zarazem ---------------------------- pokłony traw silnie dmucha wiatr ponad grzbiety mgliste przelewanie chmur warstw chciałbym jak Ikar latać w przestworzach oczy w krainie cudów na pijanych obłokach nieziemskie abstrakcje w oddali rozognione w bieli oblicze pogodne księżyca stąpam w stumilowych butach po dachu świata pływam po morzu wzburzonym plam a mój rozkołysany statek nie daje SOS przed pójściem na dno nic nie mamy do powiedzenia gdy przemawia piękno bieszczadzkiego lata
JESIEŃ
[Jesień jest porą zbiorów i odlotów - Presto]liść szur-szur przędzie się żółty dywan na dole a przedtem fiki-miki fikołki na wietrze gdzie zdarzyć się może muśnięcie liścianego brata który kiedyś się kłaniał z naprzeciwka liść klap-klap a jeszcze przedtem wytrzymywał każdy huragan ...co pozostaje z niego gdy udaje się na spoczynek? (cotynato-cotynato?) (oto moja odpowiedź na długie ponure wieczory:) czekam na dotyk Twej ręki i lica na wieczory obmyte chłodem i muzyką pól Na dotyk rosy zimnej na pełnię miesiąca pośród nocy i na łagodne słońce Czekam samotnie na placu ogromnym pustką przepełnionym. ------------------------- Nie upadaj bezsilnie jak ten liść i nie narzekaj że podmuch był za silny Skoro jeszcze istniejesz cierp i ciesz się jak Grek Zorba śmiej się pajacu bo w życiu jak w operze płacz i twórz przeklinaj a żyj i miej nadzieję... kochaj bo życie trwa tak krótko to zaledwie błysk a potem tylko ciemność milczenie wspomnienie i cisza ------------------------------ W życiu jak w kuźni Plamy żółte białe zielone tu i tam. Głuche gromy walących młotów kolosów szeptanie ciał. Rozwrzeszczana czerwień żelaza dymu grające obłoki Z iskier i żaru poezji czar Nie walcujmy więc siebie na szarą blachę życia. Nie krzycz ! Wyszeptaj do mnie cokolwiek.... Jestem jestem obok Ciebie ! aby podać Ci rękę a nawet siebie.ZIMA
[Adagio][brrrrr...jak mroźno! mówienienamroziejestszkodliwenagardło] nie mówmy więc za wiele w słowa nie można zamienić kruczych włosów otulających szyję całunem wdzięku smaku oczu w które można się wtapiać jak w ciemność bez końca w słowa nie można zamienić zarówno własnych cierpień jak i własnej rozkoszy. Lekko powiedzieć tęsknię Trudno wyrazić tęsknotę Niezdarnie zabrzmi gdy powiem brak mi twych oczu twego ciepła twego uśmiechu i naszych rozmów ----------------- Zima jest porą snu i oczekiwaniem na wiosenne roztopy tęsknota jest snem o szczęściu rozstanie jest łożem na które układa nas życie Dobranoc !FINALE
[Grave ]Jeśli obudzę się na drugim brzegu Rzeki Przemijania nie będę sam nikt nie odbierze mi Naszej melodii która trwa od chwili kiedy zaszemrały Nasze wargi i zatrzepotały spłoszone rzęsy nikt nie odbierze mi Twojego zapachu który stanowi część Naszego ducha i towarzyszył zawsze Naszym rozstaniom. .................................. Zycie jak pieśń serca... najpierw pełne porywów potem zadyszane a w końcu... ciche cyt cyt cyt to wszystko i nic [???] ...................................