w zwartym szyku
w pełnym biegu
obok siebie
dni i lata
bez rozmiaru i koloru
zbitka zdarzeń
się przeplata
jedno z drugich się
wynurza
brak
wyrzutów sumienia
i nic
nie wzrusza
w rwącej strudze krawężnika
stateczki płyną jak marzenia
wiele i niewiele
z tego wynika
koło ratunkowe blisko i daleko
ratuje się każdy jak może
uciekając w przestworze
tu
tam
co za mrowie
jestem w tłumie
samtik
tak
pytam w takt
zegara kuchennego
-
odpowiedź u zegarmistrza
twojego
wylew
wlew
prosto
w zlew
w życiu wszystko zleje się w "jedno"
po co
na co
to
gdy potem
dostaję
wszystko to
co miałem
w marzeniach
ale
za poźno
bim
bam
a mimo wszystkotrwam