Tekst: Angus Frazer
Zdjęcia: Paul Debois Zabrało
to trochę czasu, lecz naprawdę nie mogę winić ochrony za nadmiar ostrożności - sam
byłbym, gdybym pilnował czegoś równie śmiertelnego jak to. Pomimo wszystko mówimy o
takim poziomie technologii, który spowodowałby olbrzymie kłopoty po wpadnięciu w ręce
wroga.
Złodziej
"chcący się tylko przejechać" mógłby spowodować niewyobrażalny chaos w Subaru
Impreza P1. Policja musiałaby wezwać Richarda Burnsa jako specjalnego posterunkowego,
aby go złapać lub po prostu wygrzebaliby kilka Eurofighter'ów, aby wykonać szybki i
elegancki wyrok. Nie uniknięto by rozgłosu, ale nie o taką reklamę chodzi
Subaru.
Jak
widzicie Impreza P1 ma coś ze zwierzęcia; trochę ugrzecznionego zwierzęcia. Została
pomyślana, zaprojektowana i zbudowana, aby być ciągle w pogotowiu i przekonywać fanów
wysokich osiągów, że nie musisz uciekać się do nieoficjalnego importu, aby poczuć
prawdziwego kopa. Zapomnijcie o wszystkich nieoficjalnie sprowadzanych, gorących
Imprezach w japońskiej specyfikacji - powiada Subaru UK -możemy zaoferować więcej
niż to, sprzedając samochód, który przestrzega wszystkie europejskie normy emisji i
bezpieczeństwa. Jeżeli chodzi o zabawki takie jak BMW M3 i Mitsubishi Evo VI:
"Jesteśmy teraz przekonani, że pobiliśmy je wszystkie" - tak brzmi stanowisko
firmy.
Aby to
udowodnić, Subaru zbudowało trzy samochody kosztujące 31 495 funtów w celu
przetestowania ich przez prasę motoryzacyjną Jej Królewskiej Mości. Pierwotnie
planowano wybudować 500 sztuk P1, lecz ta cyfra powiększyła się teraz do 1000
samochodów. Wszystkie już jednak sprzedano a Subaru otworzyło listę rezerwową.
W
końcu po otrzymaniu potwierdzenia, że z mój wóz jest "czysty" zacząłem się
przedzierać przez deszczowe ulice zachodniego Bromwich w kierunku sieci autostrad. Jak na
maszynę, która jest najbliżej spokrewniona z samochodem Subaru na Rajdowe Mistrzostwa
Świata, P1 jest rozsądnie cywilizowana. Prowadzenie jest sztywne, tak jak można się
tego spodziewać, lecz nie nieznośnie niekomfortowe. Aczkolwiek P1 rozpoczęło swój
żywot w Japonii jako model WRX STi, poważnym zmianom uległo zawieszenie (dzięki
Prodrive - stąd wzięła się litera P w nazwie P1). Po prawdzie lista osób
zaangażowanych w stworzenie P1 jest dłuższa niż lista osób wymienianych w
przemówieniu zdobywcy Oskara. Subaru UK, Prodrive, Fuji Heavy
Industries, Subaru Technica
International of Japan i Peter Stevens są proszeni na scenę i ukłonienie się
publiczności.
Wszystko
to brzmi tak wspaniale i oficjalnie, a P1 przyspiesza wystarczająco szybko na trzecim
biegu, aby zostać zakwalifikowana jako supersamochód. To pomocna mała naklejka na
dwudrzwiowe nadwozie, lecz to ona pozwoliła Subaru na zabawę jednym decybelem więcej
hałasu silnika i wydechu bez obawy oblania testu na głośność samochodu. Poznałem
zarówno jej dźwięk jak i przyspieszenie, wychodząc ze ślimaka prowadzącego na
autostradę. To nie jest wiele, po prostu szybki sprint na trójce, maleńkie odejście,
ale w ten sposób zaczyna się wiele uzależnień.
Zwykły
dyszący warkot boxera Subaru nadal jest na miejscu, lecz ten silnik ledwo zdąża
wciągać powietrze, nie mówiąc już o warkocie. Depnij na gaz i znany, prawie leniwy
rytm zostaje całkowicie zagłuszony ścianą hałasu. Brzmi to tak jakby każdy zawór,
tłok a nawet każda śruba i nakrętka naprężały się na tę okazję do granic
możliwości. Nie jest to z pewnością chwalebne, nie jest strasznie wyrafinowane i z
pewnością nie brzmi nawet odrobinę podobnie jak supersamochody takie jak Ferrari czy
Porsche, ale bez wątpienia spełnia swoją funkcję.
Przez
milisekundę zastanawiam się czy ciężarówka z tyłu zamruga światłami ze złością
za przejechanie w zbyt małej odległości, po kolejnej ostro depczę po hamulcach,
zagrzebując maskę pod tyłem innej ciężarówki aż po wielki wlot powietrza.
Czas na
wzięcie odrobiny oddechu, odpoczynku po próbie psychicznego dotrzymania tempa P1.
Prawdopodobnie najbardziej sensownym rozwiązaniem będzie włączenie się do normalnego
ruchu na środkowym pasie. Tylny spojler mógł zostać zaprojektowany przez Peter'a
Stevens'a w celu zredukowania unoszenia i poprawienia balansu P1, lecz nie robi wiele
jako środek zapobiegający spotkaniom z policją. Widok do przodu jest znakomity. Super
wspierające i komfortowe sportowe siedzenia z logiem Prodrive w połączeniu z
regulowaną na wysokość kierownicą Momo dają dobrą pozycję prowadzenia, oferując
dobre wyczucie i kontrolę. Wnętrze jako całość jest raczej funkcjonalne niż
zapierające dech w piersiach, ale białe wskaźniki umieszczone w obudowie imitującej
szczotkowany metal wyglądają sprytnie.
Kiedy
zjeżdżam z autostrady, opadają czerwone wskazówki prędkościomierza i licznika
obrotów. Jest późny wieczór i cały codzienny ruch już się skończył. Deszcz
przestał padać, chociaż droga jest nadal mokra. Z przodu widzę puste rondo z czystym
odejściem. Przemykam ostrożnie wokół i po raz kolejny depczę po gazie
Subaru, tym
razem na dwójce.
P1 może
mieć system napędu na cztery koła z momentem rozdzielonym w stosunku 60/40 pomiędzy
przednią i tylną oś podczas zwykłych warunków drogowych za pomocą centralnego
mechanizmu różnicowego z wiskotycznym sprzęgiem. Wiskotyczny mechanizm może być
wystarczająco sprytny, aby dalej zmieniać stosunek mocy pomiędzy osiami w śliskich
warunkach, podczas gdy mechanizm różnicowy o ograniczonym poślizgu rozdziela go
pomiędzy tylne koła. I jako punkty kontaktu z asfaltem P1 może mieć założone na 17
calowe koła OZ (imitujące titanium World Rally Car) cztery bardzo przyczepne opony
Pirelli P-Zero. Ale nie interesuje mnie to, co ludzie mówią. Kiedy przyłożysz 276 KM i
253 funtów na stopę momentu na mokrą nawierzchnię na odwrotnie wyprofilowanym
zakręcie coś musi się poddać.
Richard Burns
mógłby utrzymać swój prawy but Sparco na wciśniętym pedale gazu w takich
okolicznościach, ale przyznaje, że uniosłem mojego podartego starego Timberland'a -
standardowa sprawa jeżeli chodzi o dżentelmenów z prasy Jej Królewskiej Mości - na
krótko tracąc poczucie pewności. To działa. Do chwili powrócenia na tor japońska
technologia napędu na cztery koła i włoska guma prawie odzyskały swój autorytet na
mokrej drodze. Ostatnie, niewielkie wahnięcie i P1 z turbosprężarką gwałtownie
wystrzeliwuje w późny wiosenny wieczór.
Ach, nadal
mam około 3000 obrotów do wykorzystania na drugim biegu zanim wskazówka zbliży się do
granicy obrotów przy 8000. Sekundę później, przychodzi pora na trzeci bieg zanim
stukanie ogranicznika obrotów popsuje zabawę. Tutaj byłoby rozsądnie przystopować na
chwilę, przynajmniej w standardowej Imprezie Turbo. Mieliśmy jedną z nich przez rok i
chociaż szczerze ją kochaliśmy, to skrzynia biegów i sprzęgło nigdy nie wydawało
się niezniszczalne, kiedy chciałeś zmienić bieg tak szybko jak to możliwe.
P1 daje 61KM
więcej mocy i 61 funtów na stopę momentu więcej niż standardowa Impreza Turbo i na
szczęście posiada szybciej przełączającą pięciobiegową manualną skrzynię
biegów. Nie ma potrzeby odpuszczania pomiędzy zmianami, P1 przyjmuje je tak szybko i
ostro jak tylko chcesz z szybką, czystą zmianą. Zarówno skrzynia biegów jak i
sprzęgło wydaj się mocne, choć są tak łatwe w użyciu w normalnym ruchu.
Utrzymywanie
się na trójce aż do czerwonego zakresu przeciąga rzeczy daleko poza granicę dozwolona
prawem. W najprostszym ujęciu, P1 jest bardzo, bardzo szybkie - "Jest tak szybkie jak
911" - powiedział jeden zdumiony pasażer, który naprawdę zna swoje samochody.
Miał tylko częściową rację. P1 jest naprawdę szybszy, przynajmniej jeśli chodzi o
czas do 60 mil. Ostatnio kiedy sprawdzaliśmy Porsche 911, sprint do 60 mil zabrał mu 5.4
sekundy. Odchudzonemu 911 GT3 zabrało to 4.8 sekundy, lecz P1 udało się to w 4.7
sekundy. Wygląda na to, że plakietka supersamochód nie została przymocowana do
nadwozia w ramach kaprysu i będziemy musieli poczekać na pojawienie się 911
turbo, aby
honor Stuttgartu mógł zostać przywrócony.
Trzeba
przyznać, że prędkość maksymalna P1 wynosząca 155 mil na godzinę może być małym
piwem dla niemieckiego producenta wozów sportowych, lecz potężne prędkości maksymalne
nie są tym, na czym zależy P1. To broń na ulubione drogi klasy B, a nie na bawarskie
autostrady.
Sposób w
jaki samochód odzyskuje prędkość utraconą na zakręcie jest zadziwiający. To taki
rodzaj osiągów, który wymaga około pół godziny za kółkiem, aby się do niego
przyzwyczaić. Za każdym razem, kiedy wychodzę z zakrętu i celuję w następny,
przeprowadzam szybką kalkulację, aby odgadnąć jak wiele czasu zajmie dotarcie do
niego. Za każdym razem jestem w błędzie. P1 zawsze znajduje się tam wcześniej.
Trudno
również ocenić jak bardzo należy zwolnić przed każdym zakrętem. Wytracenie
prędkości nigdy nie stanowi problemu, ponieważ wentylowane tarcze łapią ostro i
naprawdę. Jednakże w połowie każdego zakrętu zaczynam żałować, że zwolniłem tak
bardzo. Nawet kiedy pojawia się deszcz, nie wydaje się zakłócać zdolności P1 do
pokonywania zakrętów, które zdają się być tak ogromne, że prawie nie do
przekroczenia na zwykłych drogach.
Tor testowy
byłby znacznie bezpieczniejszym miejscem do sprawdzenia jak P1 naprawdę się zachowuje.
Przez przypadek zdarzyło się, że nadarza się taki po drodze. Kiedy wjeżdżam na tor,
słońce prawie już zaszło, lecz dostrzegam sylwetkę innego wozu w pewnej odległości.
O Boże, to może być naprawdę okropne!
Subaru Impreza P1 |
Cena: |
31
495 funtów |
Silnik: |
1994
cm3 dohc turbo cztery cylindry w układzie boxer, 280KM, 214 funtów na stopę |
Osiągi: |
4.7
sek 0-60 mil, 155 mil na godz., 25.2 mil na galonie paliwa |
W sprzedaży: |
od
teraz |
|
|